Forum Grupy Rekonstrukcji Fantastycznej Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Para Bellum Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Rita




Dołączył: 22 Cze 2005
Posty: 255 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: 3miasto

PostWysłany: Śro 9:27, 14 Paź 2009 Powrót do góry

Mi i Karasu pasuje listopad. Im później odbędzie się LARP, tym większe prawdowpodobieństwo, że ze względu na zdrowie nie ruszę się z Gdańska, a jak znam mojego meża, to sam nie pojedzie. Zatem weekend 7-8.11.09 byłby najlepszy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kustoszka




Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pią 23:28, 16 Paź 2009 Powrót do góry

Myślę, że nadszedł już odpowiedni moment by podjąć męską decyzję, co niniejszym czynię: data rzeczonego wydarzenia - 7 listopada 2009, miejsce - sala Marcina Kromera na olsztyńskim zamku, wstęp - dobrowolny (Kuba będzie stał na bramce i odznaczał kto wpłacił wpisowe)
Zdruffko


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kustoszka dnia Pią 23:29, 16 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Achu




Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 114 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 23:29, 16 Paź 2009 Powrót do góry

jestem za Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 336 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Sob 1:15, 17 Paź 2009 Powrót do góry

O, Justyna już wrzuciła informację Wink Gutt

Termin więc znacie, ja już wróciłem do mego gniazda: no to zaczynamy - po wrzuceniu tu fabuły rozpocznę dywanowe bombardowanie mailami.

Tu wkrótce powstanie nowe centrum handlowe.
To miejsce na Twoją reklamę.

Klawo, nie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 336 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pią 14:33, 23 Paź 2009 Powrót do góry

Gadanina starego wieszcza:

Rok 1597 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Latem miało miejsce wielkie zaćmienie słońca, zaś wkrótce potem kometa pojawiła się na niebie. Jesienią, w stolicach wielu państw Dominium widywano ponoć nad miastami mogiłę i krzyż ognisty w obłokach. Zima nastała tak lekka, że najstarsi ludzie nie pamiętali podobnej. W połowie wyjątkowo ciepłego marca, boje toczone na froncie agaryjskim ustały nieoczekiwanie. Niewiadomo czy deviria zapadły się pod ziemię czy zbiegły. Wbrew pozorom, zamiast radości i euforii większe obawy zaczęły jedynie narastać. Coś wisiało w powietrzu. Sztormowe fale na Morzu Szeptów coraz mocniej zaczęły wdzierać się w głąb ziemi naruszając konstrukcje obronne. Tak też ludzie zaczęli kierować oczy zaniepokojone i uwagę swą ku granicy z Valdorem, ku wybrzeżom Gordu skąd mogło ukazać się niebezpieczeństwo…

23 października 1588 roku, Matra
Grzmoty prawdopodobnie ostatniej już burzy tej jesieni starały się zagłuszyć stękanie brzmiące po korytarzach pozornie śpiącego pałacyku. Kobiece mruczenie dochodzące z markizowej sypialni przerodziło się dość szybko w rozkoszny jęk. Piętro niżej, w sali audiencyjnej będącej aktualnie poczekalnią tynk sufitu nie wytrzymywał natężenia uderzeń alkowy o najwyraźniej nierówno wykonanych nogach. Biały puder zaczął prószyć z góry coraz gęściej, wraz z natężeniem walenia łoża o podłogę. Kobiecy głos niósł się długo niczym aria pełna krótkich niecierpliwych wzdychań zmieszanych z jękami błogości i zarazem jakiejś rozpaczy. Można się jedynie domyślać, iż to dyrygent odpowiadał za całość brzmienia, jednak primadonna przestawała nadążać za orkiestrą. Możliwe, że po prostu zaschło jej w gardle lub tempo dzieła nie dawało jej czasu na wzięcie kolejnego oddechu. Chwilę po kolejnym błysku za oknem szyby zadrżały od spazmu kobiecego krzyku, niby wołania o pomoc, której „biedaczka” bynajmniej nie pragnęła. Nocna burza mijała, jednak nie u góry – tam alkowę wciąż przeszywały pioruny. W zasadzie jeden, ale nieprzerwanie. Dziwne: mawiają, że piorun nie uderza nigdy więcej w to samo miejsce. Miejsce niebiańskich jęków mordowanego anioła zajęło jego zachrypnięte wodzenie, aż w końcu półprzytomne mruczenie. Rytmiczne skrzypienie mebla trwało jeszcze chwilę. Po dwóch odległych błyskawicach nastała cisza. Chwilę potem dało się słyszeć leniwy chrzęst klamki od starych drzwi i powolne ciężkie kroki. Chwiejąc się na nogach, w niedbale założonej sukni z resztkami tego na głowie, co parę godzin temu było dworską fryzurą usiadła… nie – upadła na fotel obok. Deszcz słodko-słonych kropel wciąż spływał z jej czoła. Uśmiechała się, co chwilę do siebie przewracając oczyma i kręcąc głową, po czym zauważyła Cię, co nie zrobiło na niej większego wrażenia.


- Ach, to Ty… no tak, byliśmy umówieni. Wybacz, że to tyle trwało – powiedziała pospiesznie ze słodką obojętnością, po czym odetchnęła wskazując palcem do góry – wyciąganie informacji z niektórych zajmuje czasem więcej czasu i energii niż mogłabym przypuszczać. Podasz mi wino? O, dziękuję… hm… To trochę dziwne jak można było przespać takie wydarzenia w Dominium, ale rozumiem, że mam nie wtykać nosa w to co się z Tobą działo. Cóż, dostałam od Ciebie pieniądze za odpowiedni raport, więc pozwól wywiązać mi się ze zlecenia. Przed chwilą zakończyłam zdobywanie ostatnich informacji, więc nadstaw uważnie ucha i przejrzyj ten dokument. Opowiem Ci więc, co się działo na kontynencie przez ostatnie miesiące…



ISKRA NA PROCH Marzec roku 1588, Kartina - Ragada

Jak dobrze wiadomo od ponad wieku jedno z mocarstw Dominium, Ragada, nękane jest wyniszczającą wojną domową. Odkąd poprzedni król Herman Złotousty, poprosił o pomoc Kartinę i jej wojska papieskie wkroczyły na ziemie Ragady, konflikt jedynie wzrósł. Kraj od ponad stu lat jest podzielony – północ popiera obecnego władcę Hermana Złotoustego, południe wypowiedziawszy posłuszeństwo jest mimo śmierci przywódców buntu wciąż miejscem spisków i niezadowolenia. Nie mogąc znieść zaproszonych armii kartińskich, ruch południowców nazywający siebie „narodowym” uprzykrza życie „królewskim” coraz to agresywniejszymi zagraniami.
Nikt jednak nie spodziewał się, że dopuszczą się tak ryzykownego zamachu zarówno w zamierzeniu jak i jego skutkach. To co nastąpiło było bowiem iskrą na proch – dało początek toczonej po dziś dzień Wielkiej Wojnie Dominium.

Nieznana jest dokładna data akcji – Kartina długo zatajała, iż do zdarzenia doszło. Wiadomości prędko jednak przeciekały dając zarzewie plotek. Fakt pozostawał jednak faktem: Sergio, syn papieża Magnusa V i zarazem jego pełnoprawny następca został uprowadzony. Sprawa była ukrywana przez parę tygodni, do momentu kiedy to do porwania przyznało się ragadańskie podziemie powstańcze. Żądań można było się domyśleć już po tym, kto za tym stoi. Warunkiem stawianym przez porywaczy było wycofanie wojsk papieskich z terenów Ragady w przeciągu dwóch miesięcy. Syn papieża – jego przyszły następca, koronujący nowych królów, władca Kartiny jak i najważniejsza obok cesarza Kordu osoba w całym Dominium była ceną równorzędną z wysuwanymi roszczeniami, jeżeli nie wyższą. O dziwo, Magnus V był gotów spełnić żądania w celu ratowania syna, zaś Herman Złotousty wiedział, że może utracić koronę Ragady bez wspierającej siły militarnej Kartiny. Wiedział, też, że Magnus V nie będzie ryzykował wprowadzaniem terroru w celu odnalezienia Sergio – postanowił zatem uczynić to samemu. Gdy wojska papieskie po stu latach obecności u sąsiada przygotowywały się do opuszczenia garnizonów, żołnierze królewscy bez skrupułów rozpoczęli represje na obywatelach poszukując papieskiego syna-następcy. Do i tak obowiązującego już w kraju stanu wojennego podkręcono śruby gdzie tylko się dało. Dało to efekt zgoła odmienny – opozycja królewska jedynie wzrosła podburzona jego działaniami, podjęty trop w poszukiwaniach zatarł się tylko prędzej, zaś i tak niepewna pozycja Hermana zadrżała.

Zastanawiające jest, jakim cudem przestępcom (nawet mimo tego, że to fachowcy z Ragady) udało się uprowadzić przyszłego papieża z najpilniej strzeżonego pałacu w Kartinie i porwać z terenów ojczyzny? Kraj ten wszak słynie z dobrego kontrwywiadu, jakim więc trafem operacja porwania przeszła mimo uszu służb bezpieczeństwa papieskiego? Czyje siły szpiegowskie zdołały przechytrzyć Kartińczyków? Podejrzane…



KOCIOŁ DOMINIUM
Kwiecień 1588 Devon – Minoria.


Nie muszę Ci przypominać, iż Dominium to kontynent mocarstw, które od stuleci gotują się do wojny, jednak jakby każde bało się pierwsze wykonać ruch. Przez dziesiątki dekad zbierają swe wojska, gotują do konfliktu, który jednak nie wybucha. W między czasie obserwują sporadyczne walki pomniejszych państw, niczym walki psów. Incydentalne utarczki graniczne nic nieznaczących państw, traktowane przez obserwujących bardziej jako manewry wojskowe. Większość tych państewek jest powiązana jednak bliższymi lub luźniejszymi sojuszami z innymi, jest pod protektoratem innych potęg. Tak jak najdrobniejszy strumyczek wpada poprzez połączenia drobnych wód, jezior, w końcu wielkich rzek i delt do samego morza, tak w Dominium najmniejszy czy najsłabszy kraj ma swe połączenie z hegemonem danej części kontynentu. „Si vis pacem, para bellum” „Kto chce pokoju, szykuje się do wojny” jak to mawiali starożytni. Czasem wystarczy odpowiednio popchnąć jeden klocek, by zawtórowała reszta domino…

Papież z dnia na dzień wydawał się coraz słabszy na zdrowiu. Zaistniała sytuacja wykańczała go fizycznie, zszargane nerwy i – zdaniem służby – nieprzespane noce rujnowały go doszczętnie. Raz po raz, to wybuchał atakami złości, to zamykał się na długie dni w swej sypialni załamany. Czasem ponoć budził się krzycząc przerażony, iż miał koszmary, w których grupka kilkumiesięcznych dzieci mordowała się nawzajem, wydłubując jedno drugiemu oczy, dusząc innych…
Czas uciekał. Ruch Narodowy zagroził śmiercią Sergia, jeżeli do końca wyznaczonego terminu ostatni żołnierz kartiński nie opuści Ragady. Magnus V był zrozpaczony nożem przyłożonym do swej szyi, nie miał jednak innego wyjścia jak spełniać ultimatum.
Część wojsk opuściło Ragadę, gdy wtem do stolicy państwa papieskiego, Sarant napłynęły cenne i wiarygodne informacje od obcego wywiadu („życzliwi” pragnęli jedynie zachować anonimowość). Syn papieża przetrzymywany był ponoć obecnie przez jedno z koczowniczych plemion Devonu, stepowym kraju będącym wasalem Matry. Służby bezpieczeństwa Kartiny potwierdziły autentyczność i rzetelność doniesień o obecnej lokalizacji devońskiego klanu, w rekach, którego znajdować miał się Sergio. Według ustaleń, były to północne tereny Devonu, skąd przyszły papież miał być przewieziony w inne miejsce. Od północy zaś Devon graniczy wąskim przesmykiem z Minorią będącą z kolei protektoratem Kartiny.

Magnus V wiedział, że nie posiada cennego czasu na grzecznościowe ceremonie i zezwolenia (czyt. uprzedzenia) od Matry. Nie zwlekając wydał prędko stosowne rozkazy do swego namiestnika w Minorii ażeby zmobilizował jak najprędzej stosowne siły i odbił jego syna z rąk półdzikich klanów dewońskich. Jako, że Minoria jest w głównej mierze mieszaniną cudzoziemców, do wyprawy ratunkowej dołączyły różne watahy awanturników i innego hultajstwa mogącego prawnie pohulać. Zebrane naprędce oddziały minorskie wspierane przez lokalne grupy najemne z papieskim błogosławieństwem przekroczyły niebawem granicę Devonu. Klan koczowników chociaż zaskoczony zdołał zbiec pościgowi i dołączyć do innych plemion, gdzie razem stawiły czoło wojskom minorskim. Chociaż okupiona wieloma stratami, wygrana po bitwie należało do najeźdźców. Pyrrusowe zwycięstwo nie dało jednak oczekiwanych rezultatów – podczas dogorywających walk, przez pierścień propapieskich wojsk przedarł się ochraniany zacięcie podczas ucieczki oddział kierując się w stronę pobliskiej granicy z Matrą. Królowa Matry słysząc o zaistniałych wydarzeniach, pełna oburzenia wysłała skargę do Magnusa V ręcząc za Devończyków i sugerując jak najszybsze odwołanie napastników z Minorii. Nim pismo to dotarło na dwór w Sarancie, namiestnik Minorii wkroczył ze swoimi oddziałami na teren Matry, bezwzględnie kontynuując swój pościg. Najemne bandy domagając się nagle wygórowanego żołdu, nie omieszkały w ramach rekompensaty splądrować pobliskie miasteczka i wsie. Pogoń za zbiegającymi Devończykami zatrzymały nadciągające regularne wojska Matry, wypowiadając bez wcześniejszych negocjacji krwawą bitwę armii Minorskiej. „Minorski intruz” doznał ze strony setek muszkietów sromotnej porażki – wraże wojska traktowane przez pryzmat poczynań grup najemniczych bardziej jako maruderzy niż żołnierze, nie otrzymywali po przegranej pardonu. Żądni zemsty Matrańczycy ścigali wycofujące się bez ładu siły namiestnika Minorii jeszcze nawet za tereny graniczne.
Devon wraz ze swym suwerenem, Matrą znalazły się w stanie wojny z Minorią. Tak też rozpoczęła się formalnie Wielka Wojna Dominium.

REAKCA ŁAŃCUCHOWA Maj-Czerwiec 1588, Matra

Papież był wściekły faktem, iż Matra „zablokowała pogoń za przestępcami”. Zażądał od samej Królowej Matki wydania im Sergia, pod groźbą ekskomuniki. Gdy dwór Librii odpowiedział Magnusowi V z powściągliwą grzecznością i lakonicznie, iż następca kartiński nie znajduje się w ich rękach. Papież w przypływie furii i rozpaczy rzucił kościelną klątwę na „pogańską sukę” królową Heradettę XVII. Ekskomunika papieska wykluczała królestwo z grona państw Jedynego, zabraniając jakichkolwiek kontaktów z ową monarchią. Królowa Matka była postawiona w wyjątkowo trudnym i ryzykownym położeniu, początkowo chciała przebłagać papieża by cofnął swą nieprzemyślana decyzję. Zawahała się jednak i postanowiła poczekać obserwując bieg wydarzeń. Wbrew obawom wasale Matry: Devon, Brugia, Vintria pozostały wierne Heradetcie XVII. Przyjazny Balingen czy uległy z reguły Królowej Matce Valdeller również nie zerwały wcześniejszych stosunków.

Żywo zareagował natomiast hegemon Dominium i odwieczny konkurent Matry – Cesarstwo Kordu. Dziwnym trafem nie minęły więcej jak 2 tygodnie od wyjęcia z pod prawa królestwa Heradetty XVII przez papieża, a wojska cesarza Wolfganga de Calanthe już wylądowały w pokaźnej ilości u matrańskich wybrzeży! Podejrzane dosyć… Kord pod przykrywką błogosławieństwa Kartiny rozpoczął doskonale zaplanowaną morską inwazję na Matrę, której ta nie spodziewała się tak szybko i tak prędko przeprowadzanej. Na pomoc zaatakowanemu suwerenowi ruszyły z odsieczą posiłki z Brugii i Vintrii, jednak nie były to znaczące siły, mogące powstrzymać świetnie wyszkoloną potęgę militarną Kordu.


WIELKA SCHIZMA
6 lipca 1588, Kartina


Papież przez ten czas odchodził coraz bardziej od zmysłów. Działał pochopnie, co chwila zmieniał swoje postanowienia. Gwoździem do trumny jego przemęczonej psychiki i zdrowia była wieść, która dotarła na początku lipca do Sarant: Sergio, ulubieniec, oczko w głowie Magnusa V miał zostać zabity przez porywaczy już w niecały miesiąc po porwaniu. Zwłoki jego odnalezione zostały ponoć w odmętach rzeki w Balingen. Magnus V oszalał z bólu. Chociaż miał jeszcze inne dzieci, to właśnie Sergia przygotowywał sam i szkolił jako swego następcę. Papież przestał jadać i zamknął się w swym pokoju na długie dni nie wpuszczając nawet zaufanego spowiednika. 6 lipca gwardia papieska wyważywszy drzwi odnalazła go nieżyjącego w swym łożu. Zdaniem medyków zgon nastąpił z wycieńczenia, poeci w żałobnych pieśniach głosili, iż Magnusowi V pękło serce… jednak nadworna służba śpiewała zgoła inną piosenkę: o dziwnie wykręconych rękach zmarłego i dwóch poduszkach w które miał wyjątkowo przyciśniętą twarz podczas swej śmiertelnej, ostatniej rozpaczy…

Z momentem śmierci Magnusa V działania wojenne jakby się na chwilę zatrzymały. Jak się okazało potem, bardzo krótka chwilę. Już podczas trzydniowej ceremonii pogrzebowej w Sarancie, biskupii i inne ważne osobistości kościoła dyskutowali między sobą o problemie następcy tytułu Powiernika Kościoła. Zmarły władca Kartiny osierocił dwójkę dorosłych córek, a także szesnastoletniego Luigiego z poprzedniego związku. Logicznie rzecz biorąc: zważywszy, iż był to najmłodszy potomek Magnusa V, ów – oficjalnie nazywany – „poprzedni” związek miał miejsce tak naprawdę równocześnie z tym, z którego wywodziły się córki i zmarły Sergio. Luigi od swych tajemniczych narodzin prędko był zaakceptowany w rodzinie królewskiej i chociaż wiedziano, że nie był rodzonym dzieckiem żony Magnusa V, traktowany przez nią był jak własne dziecię.
Na pogrzeb między innymi przybył podejrzanie często otaczany dyplomatami cynazyjskimi Kardynał – władca Kary. Podczas uroczystej stypy ogłosił, iż nie zgadza się, ażeby „papieżem miał o zostać szczenię z nieprawego łoża”. Słowa swe podparł dokumentami, z których wynikało, iż linia Magnusa V z punktu widzenia prawa kanonicznego wygasa w kwestii możności objęcia tiary papieskiej. Dyskusja przekształcała się w kłótnie i wrzawę. Następnego dnia Kardynał opuścił na swym statku Kartinę wraz z licznym gronem niezadowolonych biskupów innych państw. Przez ten czas w Sarancie mimo wcześniejszych protestów, mianowano niepełnoletniego jeszcze Luigiego na nowego papieża. Nowy władca Kartiny i przedstawiciel Jedynego w Dominium przybrał imię Piusa XII. Opozycja zareagowała stanowczo, bojkotując wybory nowego papieża. Wróciwszy do Kary, w jej stolicy – Radeście doszło do konklawe, w którym przywódcę koalicji anty-kartińskiej, Kardynała mianowano papieżem, Urbanem II.

NEUTRALNOŚĆ TO LUKSUS, NA KTÓRY STAĆ NIEWIELU Sierpień – Wrzesień 1588, całe Dominium


Tak też, dwór papieski w Kartinie nazywał oficjalnie Urbana II heretyckim psem oraz antypapieżem (które to określenie podchwycili również jego zwolennicy). Pius XII z kolei zwany w notach dyplomatycznych był kartińskim bękartem i infantylnym gołowąsem.

Pius XII kontynuował politykę swego ojca, błogosławiąc wszystkim krajom, które wypowiedziały wojnę państwom uznającym Urbana II. Ten drugi nie był w tym względzie różniący się, rzucając ekskomunikę na Cesarstwo Kordu, jego sojuszników i każde państwo bratające się z obecną władzą w Kartinie. Klątwy Kościelne rzucane raz po raz traciły na swym znaczeniu, pomijając fakt, że umacniały nowopowstające sojusze.
Przez cały ten czas w Matrze trwały zacięte boje między kordyjskimi oddziałami inwazyjnymi, a regularną armią Królowej Matki, która jak nietrudno się domyśleć prędko uznała zwierzchnictwo Urbana II znajdując się pod jego kościelną protekcją.

Tymczasem Cesarstwo Kordu maszerowało całą swa potęgą na zachód. Ostia poddała się mu bez jednego strzału, zdając sobie sprawę z beznadziejności sytuacji. Od wieków był to łakomy kąsek dla potężnego sąsiada, ze względu na strategicznie położone porty. Podobnie wcielone zostały Korykeia, Mergad i Harmad, chociaż ten ostatni, miłujący swą wolność i niepodległość z pewnością stawił opór najeźdźcy w tej nierównej walce. Niewiadomo co się dzieje ze słynną, acz zapomnianą Dorią. Wieści stamtąd nie dochodzą żadne. Możemy jedynie przypuszczać, iż rycerze królestwa stawili dumnie opór, w ostatnim tchnieniu dawnej potęgi, lecz ulegli nowoczesnej broni palnej i nowym stylom walki Kordu. Może jednak udało im się liczyć na więcej szczęścia i nie zostać wchłoniętymi przez głodne ziem Cesarstwo? Tego nie wiemy…

Anhilion i Bregenne, od wieków przymilające się Kordowi zapewniły sobie status niezależności uderzając od południowego wschodu w ziemie Matry, przebijając się brutalnie przez ziemie Trizanii. Jej władczyni, chociaż uznała zwierzchnictwo papieskie Urbana II nakazała swoim wojskom zachować bierność bojąc się samotnej walki z nadciągającą falą ze wschodu.
Bogata Liga, mimo sojuszu z Matrą ratuje własną skórę. Przezornie nie opowiedziała się jeszcze za żadną ze stron papieskich, a ratując swe ziemie przed zajęciem podpisała z Kordem stosowne porozumienie. Na jego mocy, płacąc cesarzowi de Calanthe wysoki haracz i wypożyczając część swych okrętów Liga zachowuje całkowitą nietykalność ze strony nadchodzących wojsk Kordu, które w swym rajdzie na zachód zobowiązały się omijać jej ziemie.

Z Kary wypłynęły pierwsze transportowce wiozące słynnych kariańskich rycerzy zakonnych. Sam desant będzie jednak miał miejsce dopiero na wybrzeżach państwa papieskiego, albowiem Cynazja, chociaż zagorzały sojusznik antypapieża i odwieczny przeciwnik Kartiny, nie zezwala do przemarszu wojsk przez swe ziemie, dopuszczając jedynie do swych portów. Podobnie do Ligi, z tą różnicą, że zamiast płacić jakiekolwiek kwoty pieniężne, ta tłumaczy się odpowiednio brakiem warunków, odkurzonymi dokumentami prawnymi itd. Co jak co, ale oni wiedzą jak wyjść nawet z wojny światowej cało. Tymczasem flota eskriańska rozpoczęła morską blokadę portów kartińskich.

Po stronie Piusa XII stanęły wojska Agarii, darzące od wieków szacunkiem Kartinę i brakiem respektu Matrę oraz Cynazję (kwestie ich wykręcania się od należnej jej dziesięciny). Front z Valdorem wszak zanikł, deviria jakoby uciekły za Grzmiącą Rzekę, która teraz stała się miejscem bratobójczej wojny. Walczący jeszcze niedawno ramię w ramię karyjscy rycerze zakonni przelewają teraz krew z weteranami agaryjskimi, wczorajszymi kompanami broni.
Ragada stanęła ponownie w ogniu. Pozostałe na jej ziemiach resztki oddziałów papieskich próbują się połączyć z królewskimi, w rozpaczliwej próbie powstrzymania insurekcji ruchu narodowościowego.


DZISIAJ 23 października 1588 roku, Matra


Tak też wybuchła i trwa po dziś Wielka Wojna Dominium. Skupmy się zaś na wieściach lokalnych i tutejszych problemach. Folino, Astero, Vitenza, Talaman… - Matra ponosi jak dotąd same klęski na polach bitew. Papieskie oddziały z Minorii wraz z kordyjskim korpusem ekspedycyjnym wkroczyły od północnego wschodu prowadząc rajd na stolicę Matry Librię. Od południowego wschodu nadciągają wojska Anhillionu i Bregenne. Nie mogąc powstrzymać najeźdźcy rozpoczęto taktykę spalonej ziemi, wycofując swe siły przez gęste bory i lasy w kierunku obleganej już Librii. Stolicy tej broni Henrietta, głównodowodząca obroną, wybrana przez Królową Matkę na jej następczynię ulubiona i najmłodsza zarazem córa, szkolona do przejęcia władzy po Heradetcie XVII. Jeżeli to miasto padnie, to tak jakby cała Matra upadła. Po jej klęsce pozostanie jedynie partyzancka walka w zachodnich lasach Matry, będzie to klęska zarówno królowej jak i przyszłej następczymi. Podobno od zachodu, z Balingen i Brugii wraz z resztą wojsk Królowej Matki nadciąga odsiecz. Ciągną też słynne i drogo opłacone oddziały najemników z Vermeru. Sęk w tym, że część owych chorągwi została wynajęta przez Heradettę XVII, a część przez cesarza Wolfganga de Calanthe – jedno jest pewne: vermerscy najemnicy ciągną w kierunku wschodnim.

Wiadomym jest powszechnie, iż Matranki słyną ze swej ślepej wręcz wierności wobec monarchini. Księżna Cordoba, najstarsza z córek Heradetty XVII nigdy nie mogła się pogodzić z tym, iż na przyszłą królową matka mianowała „gówniarę” Henriettę. Inne siostry starały się pozbyć najmłodszej rywalki przede wszystkim za pomocą różnorakich intryg – bez skutku. Cordoba przez długie lata pracowała wytrwale nad swym wizerunkiem w oczach poddanych, jako opiekuńczej dla ludu, klejnotu salonów i towarzystwa, otwartej, uśmiechniętej, pogodnej osoby. W cieniu dominującej Henrietty robiła co mogła by zdobyć sobie poparcie społeczeństwa i jego szacunek.

Zagranie Cordoby było zaskakujące dla wszystkich. Wraz z kordyjską inwazją ta zaproponowała współpracę z okupantem. Jej taktyka polegała na gwarantowaniu bezpieczeństwa poddanym w zajętych prowincjach przy równoczesnym zapewnianiu najeźdźcy o braku działań dywersyjno-partyzanckich. Początkowo traktowana z pełną dezaprobatą, wystarczyło jej kilka teatralnych scen przy Matrańczykach, ażeby ująć za serca i z kolaborantki stać się postacią dramatyczną poświęcającą swe dobre imię dla ratowania kraju. Jak choćby w Sefi (największym po stolicy miasta w Matrze), gdzie publicznie zdjęła swoją diamentową kolię rzucając ją pod nogi kordyjskiego dowódcy po zdobyciu miasta, żądając w zamian ażeby żaden mieszkaniec nie doznał gwałtu nań poczynionego rozboju czy innej niesprawiedliwości ze strony armii. Podobnych przykładów było ponoć wiele. Kupując zaufanie obywateli błagała ich rozpaczliwie, ażeby poniechali ataków na wojska kordyjskie, co też się jej w dużej mierz udało. To z kolei była cena za jaką cesarz de Calanthe zgodził się uznać ją jako nową królową Matry, a także nie dokonywać anszlusu owych ziem, lecz potraktować jako sojuszniczą prowincję ze zwierzchnictwem Cesarstwa. Linia frontu opiera się na Białej Rzece przepływającą przez stolicę, dzielącą kraj na pół. Zachodnia część wciąż stawia opór, wschód zajęty jest przez stronnictwo prokartińskie. Czułe słowa księżnej Cordoby nie robią wrażenia na wszystkich poddanych będących pod zaborem – istnieje lojalny Królowej Matce ruch oporu likwidujący w imieniu Heradetty XVII wszelkich większych kolaborantów i zdrajców, a także w miarę skromnych możliwości dokonujący symbolicznych aktów dywersji. Chodzą słuchy, że „zaprzedajna” księżna ma ponoć jeszcze większe aspiracje i plany. Niewiadomo jakim cudem, ale udało się jej wywalczyć przed cesarzem Kordu pozwolenie na wybór zwierzchnictwa kościelnego dla Matry. Niektórzy, mawiają, że księżna Cordoba dzieli skórę na żywym niedźwiedziu, faktem jest jednak to, iż nie czekając na upadek wojsk swej siostry i matki rozpoczęła budowanie podwalin swego królestwa. Do założenia korony potrzeba jej trzech czynników:
Primo: zgody swego suwerena, cesarza Wolfganga de Calanthe (które w niewiadomy sposób uzyskała),
Secundo: zdobycia stolicy, gdzie w słynnej libriańskiej katedrze koronuje się każdą królową,
Tertio: papieża, który ustanowi ją królową z woli Jedynego.
Dziś wieczorem do położonego nad prawym dopływem Białej Rzeki, zamku księżnej w Larossa odbędzie się bankiet, będący tak naprawdę negocjacjami. Przybędą wysłannicy stronnictwa Piusa XII i koalicji Urbana II, każda z misji dyplomatycznych ma na celu przekonać księżną Cordobę do uznania swego papieża. Pojawić ma się w związku z tym wiele znaczących osobistości, artystów…
Co ciekawe, schwytano Seana McBentley’a – od dawna poszukiwanego listami gończymi bardańskiego przestępcę ściganego za rozboje w … hm, nie – łatwiej jest wymienić kraje, w których nie złamał prawa. Ponoć przyznał się do przeprowadzenia zamachu na syna Magnusa V po tym jak sam oddał się w ręce księżnej Cordoby. To niezrównany szermierz i słynny awanturnik, podobno z nudów wspomagał deviria na froncie ag aryjskim, podburzał Tylosańczyków, walczył w słynnych oddziałach najemnych z Vermeru, dla żartu wysadził w powietrze okręt handlowy Ligi w swe trzydzieste urodziny, w ramach zakładu dziesięć razy zdołał uciec z cynazyjskiego więzienia… echh, jeżeli mają go powiesić, to chcę go zobaczyć przed śmiercią. Może nawet uda mi się go poznać… bliżej… ujrzeć tę jego słynną szpadę… mrrrr…

Powiadają, że na zamek księżnej ma przybyć również Pelikan. Próbowałam przedwczoraj wyssać z jednego oficera kordyjskiego więcej informacji na jego temat, ale poza paroma wyjęczanymi komplementami nie usłyszałam nic więcej. Poza nim nikt na ten temat nic nie wiedział , sprawa wielce tajemnicza… lub na tyle poufna, że dobrze strzeżona.

Echh… za oknem ciągle pada – pogoda jest fatalna w tym roku. Podobno na Morzu Szeptów sztorm gwałtowny, zaś Gord ginie w powodziach.

Tak czy inaczej: zamek w Larossa dobrze będzie dziś odwiedzić. Szczególnie kiedy lada dzień Cordoba zostanie królową Matry, warto teraz się jej pokazać, co by móc przypomnieć się za jakiś czas. A teraz pozwól mi się przespać. Nie mogę wszak paradować na dworze książęcym z takimi workami pod oczyma, a jeszcze kąpiel, modelowanie fryzury, dobór sukni, jej poprawki, odwiedzenie perfumerii, ech… właśnie: zobacz i oceń – podobam Ci się w tych pończoszkach?




Mapa Dominium Anno Domini 1588
[img][link widoczny dla zalogowanych][/img]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kuba dnia Czw 17:41, 05 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Akashne




Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 400 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nowa Aleksandrya

PostWysłany: Pią 15:19, 23 Paź 2009 Powrót do góry

Wow. Świetne. Nie mogę się doczekać!!

Daj rolę! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Achu




Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 114 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 22:31, 23 Paź 2009 Powrót do góry

ehh.. Kuba, a tak się zawsze opowiadałeś za zwięzłymi i konkretnymi opisami świata... Widzę, że sentyment do Cordoby został? Czy może nie chciało się nowych imion wymyślać? : )
Podobnie jak Akashne - czekam na rolę, jeśliś łaskaw.
Czy będzie to tylko larp, czy jednak coś dookoła tego wydarzenia będzie się dziać coś jeszcze związanego z Monastyrem? Jakiś program się pojawi?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Akashne




Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 400 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nowa Aleksandrya

PostWysłany: Sob 15:53, 24 Paź 2009 Powrót do góry

Yyy.. ale przecież w temacie obok jest o prelekcjach, nie? ^^)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 336 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Sob 17:58, 24 Paź 2009 Powrót do góry

Tak Achu, wciąż się za nimi opowiadam. Widzisz coś "niekonkretnego"? Chętnie Ci wytłumaczę, jeżeli czegoś nie pojmujesz : ) Sentyment pozostał do wielu postaci, które kiedyś stworzyłem - znajomi rozpoznają kilka nazwisk, jednak powieje i nowością.
Swoją drogą: nie otrzymałem od Ciebie zgłoszenia mailowego, stąd Twoje pytania. Tam kontaktuję się z wszystkimi graczami i wysyłam informacje dot. gry [link widoczny dla zalogowanych]

Role są właśnie dopracowywane, jednakoż, ażeby otrzymać postać i wziąć udział w całym konwencie potrzebował będę małego wadium uwierzytelniającego w postaci 13 zł od każdego gracza Para Bellum. Ta stosunkowo niewysoka kwota przeznaczona będzie na poczet kosztów wypożyczonych i opłaconych już broni kłutych z epoki barokowej (a la monastyrowej) jak również rekwizytów, podawanych w trakcie LARPa trunków, ew. drobne upominki itd. Przedpłata jest bezzwrotna.

Wpłat z dopiskiem PARA BELLUM i ksywą proszę dokonywać na:


Para Bellum wciąż pozostaje monkowym konwentem. Zaczynamy około 11stej prelekcjami, potem przerwa na przekąszenie czegoś - w międzyczasie turniej w Monastierre, a 15-16 LARP "Para Bellum". Szczegóły co do godzin podam na początku nadchodzącego tygodnia, po naradzie wojennej z Ognistowłosą Twisted Evil

A propos: Para Bellum będzie pierwszym monastyrowym LARP'em w Olsztynie ze scenariuszem nieadaptowanym. Panów ucieszy fakt, że dopuszczam możliwość naparzany Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kuba dnia Nie 2:35, 21 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 336 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Wto 17:35, 27 Paź 2009 Powrót do góry

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 336 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Czw 14:46, 29 Paź 2009 Powrót do góry

Chętni wyrośli jak grzyby po deszczu, a limit i tak dawno przekroczyłem.

Mam wiele zgłoszeń z Trójmiasta, dlatego proszę wszystkich o jak najszybsze uiszczenie akredytacji!!! Czekam do końca tygodnia na wpłaty - w przypadku ich braku rozważę wpuszczenie na ich miejsca czekających w kolejce Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Achu




Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 114 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 17:52, 29 Paź 2009 Powrót do góry

Nie wiem jak do innych, ale moja postać idzie do mnie chyba pieszo...

Co z tym planem konwentowym?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 336 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Czw 19:22, 29 Paź 2009 Powrót do góry

Achu, wpierw zajmuję się zgodnie z umową tymi co wpłacili akredytację Smile Pamiętam o tym co mi pisałaś i postać dostaniesz, ale pozwól, że będę fair wobec reszty.

PLAN KONWENTU:

godz 11-13 - oficjalne rozpoczęcie Para Bellum. Multimedialna prelekcja Rity dot. kostiumów monastyrowych. Po niej prelekcja teoretyczna Pryka & Kuby dot. szermierki w monastyrowych czasach i jej prawideł. Następnie częśc praktyczna, gdzie jak się bawić przedstawianymi rodzajami broni zademonstruje Karasu.

godz 13 - 16 - przerwa obiadowa. Dla najedzonych nadgorliwców w tym czasie turniej karciany w Monastierre. Zwycięska armia zadecyduje o jednym z alternatywnych zakończeń fabuły LARP'a.

godz. 16-20 (?) - LARP Para Bellum

godz. ? - grande finale, afterparty w lokalu przy dobrym piwku


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Akashne




Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 400 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nowa Aleksandrya

PostWysłany: Pią 2:35, 30 Paź 2009 Powrót do góry

Dostałam postać - jeśli reszta jest choć w połowie tak dobra jak moja i tak do graczy dopasowana to zapowiada się naprawdę niesamowita rozgrywka.

Do zobaczenia już wkrótce!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 336 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Czw 17:37, 05 Lis 2009 Powrót do góry

Do Para Bellum pozostały niecałe 2 dni!

ODPRAWA DO GRACZY:

Prosi się o zabranie ze sobą:
- otulinowej broni pod swoje postacie tak też pistoletów jeżeli ktoś takowego chce używać (nieuzasadnione wyciągnięcie jakiejkolwiek broni przy arcyksiężnej spotka się z błyskawiczną reakcją kordyjskiej straży).

- kieliszka lub innego podobnego naczynia, z którego gasić będziecie winem tudzież sokiem spragnione gardła.

- ciepłych ciuchów - dot. szczególnie chorowitych lub gości z poza Olsztyna. Jak dobrze wiecie, "pogoda nie rozpieszcza Warmii", więc wypada opatulić się na czas pandemii grypy
(28 dni później możecie się rozebrać).



Przed samą grą rozdam odpowiednie kwoty pieniężne w monetach lub wekslach, wtedy tez przedstawię uproszczoną mechanikę ewentualnych pojedynków.



Erraty: przewiduję drobne erraty dot. szczegółów, nic wielkiego, co dodane zostanie w związku z nieoczekiwanym pojawieniem się nowych postaci - refleks zgłaszania się co niektórych Razz.


W fabule pojawił się drobny błąd - wszystkie opisywane dzieje mają miejsce Roku Pańskiego 1588.


Oto mapka Matry (front znajduje się wzdłuż linii brzegu Białej Rzeki):

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)